1 sierpnia 2020 roku, w wieku 72 lat, po długiej chorobie odszedł nasz Kolega i Przyjaciel Andrzej Doliński, założyciel i członek Rotary Club Łódź (1991-2016), wieloletni szef komisji zagranicznej, prezydent kadencji 1998/1999, dwukrotnie odznaczony PHF. Od 2016 założyciel, członek i Mistrz Ceremonii Rotary Club Łódź Reymont.
Jego blisko trzydziestoletnia przynależność do Rotary owocowała dokonaniami, które zapisały się na stałe w kronikach łódzkich klubów rotariańskich. Jego wrażliwość na potrzeby innych, bezinteresowne zaangażowanie w pomoc, pozostaną w pamięci nas wszystkich.
Andrzej, mistrz rotariańskiej elegancji, był wielkim zwolennikiem integracji międzyklubowej, łączył nas swoją serdecznością i przyjaźnią. Spośród wielu podejmowanych przez niego inicjatyw w pamięci naszej szczególnie pozostanie organizacja balów charytatywnych. Organizowane przez Andrzeja bale należały do najbardziej prestiżowych w Łodzi i nie tylko. Przy nim wszyscy czuliśmy się odpowiedzialni za ich powodzenie. Przynosiły wymierne niebagatelne dochody, ale także sprzyjały i rozsławiały ruch rotariański.
Andrzej dla nas, to kolega rotarianin, ale przede wszystkim przyjaciel z wyboru. Trudno jest pisać o Nim w czasie przeszłym, nikt nie spodziewał się, że odejdzie od nas tak wcześnie, tak szybko. Stąd może łatwiej będzie wspominając jego postać nierozerwalnie związaną z Rotary, wspomóc się Jego słowami, wzorem Paula Harrisa, zawartych w opisie – „Moja droga do Rotary”.
„W połowie 1985 roku podczas kolejnego pobytu w Szwajcarii zauważyłem w klapie marynarki mojego szwajcarskiego szefa, mały znaczek z charakterystycznymi ząbkami na obwodzie. (…) Zapytałem go o powody noszenia owego „dziwnego” znaczka w klapie (…) – odpowiedź uzupełnił krótkim wykładem o ruchu rotariańskim, kończąc zapewnił, że jak Polska stanie się krajem w pełni demokratycznym to z pewnością Rotary wróci również do nas.”
W dalszej części wspomnień Andrzeja czytamy o rozmowie z jego szefem, „że właśnie rozmawiał z Janem Feldemanem ze szwedzkiego Klubu w Kalmar o planach rozwoju Rotary w Polsce i zarekomendował mnie do powstającego klubu w Łodzi. (…)
Zrozumiałem wtedy jeszcze lepiej, że Rotary jako organizacja bez granic może rozwijać się w warunkach demokratycznego świata, z poszanowaniem tolerancji i wolności i z zakrojoną na szeroką skalę współpracę międzynarodową.”
I tym zaszczepionym ideałom wierny był do końca, zawsze elegancki w ubiorze i w wysławianiu się. Andrzej przywiązywał dużą uwagę do spotkań pozaklubowych, był współorganizatorem rotariańskich pikników, rodzinnych spotkań przyjacielskich. Wraz z żoną Anią, każdego roku w sierpniu, zapraszał przyjaciół z rodzinami, na niezobowiązujące spotkania towarzyskie na swoją rekreacyjną działkę. Dusza towarzystwa, zawsze uśmiechnięty i zawsze chętny do pomocy, znawca kuchni francuskiej i jednocześnie wykonawca wielu wspaniałości tej kuchni.
Koneser wina, dzielił się chętnie swoją wiedzą o bogactwie ich rodzajów i smaków. Organizował ciekawe wyjazdy zagraniczne szlakiem wina, do Francji, Portugalii, Włoch i innych krajów. Był niezrównany w tworzeniu atmosfery przyjaźni podczas wspólnej realizacji rotariańskich zadań.
Takim też Cię Andrzeju zapamiętaliśmy i jesteśmy dumni, że zaliczałeś nas do swoich przyjaciół, a to zobowiązuje. Zobowiązuje do przestrzegania tych samych wartości, czyli poszanowania, wolności i tolerancji wobec wszystkich. Do przestrzegania demokracji takiej, jaka na co dzień jest praktykowana w Rotary, a więc równości i przyjaźni oraz wspierania najsłabszych.
Przyjaciele Rotarianie z łódzkich Klubów Rotary
Fot. z arch. prywatnego rodziny Andrzeja Dolińskiego