Tą opowieść można rozpocząć jak bajkę… W małej, podzamojskiej wsi, w pomieszczeniach adaptowanych częściowo z budynku gospodarczego zamieszkuje matka z trzema córkami: Emilką, Dagmarą i najstarszą Weroniką. Dziurawy, prowizoryczny dach wykonany częściowo z eternitu, pokryty płatami folii i gałęziami nie daje schronienia przed deszczem i zimnem. Nie ma bieżącej wody, toalety, wyposażonej w meble kuchni. Mąż i ojciec pozostał być może tylko we wspomnieniach, aktualny towarzysz życia matki jest pensjonariuszem Zakładu Karnego. Matka nie pracuje, brak stałego źródła dochodu. Pozostają zasiłki i różnego rodzaju pomoc społeczna. Rodzina zamknięta w sobie, izolowana przez lokalną społeczność, bez szans na jakąkolwiek integrację społeczną. Apatia, życie z dnia na dzień….
Niespodziewanie pojawił się promyk nadziei na lepszą egzystencję. Młodzi ludzie z klubu bowlingowego, zorientowani w sytuacji rodziny poinformowali o tym fakcie członków RC Zamość, z którymi zdarzało się im współpracować przy kilku akcjach charytatywnych. Znalazły się meble kuchenne natychmiast zamontowane przez młodych ludzi i Rotarian. Cóż z tego, kiedy na to wszystko lał się deszcz.
W Klubie zainicjowany został projekt „Emilka” (od imienia najmłodszej córki w potrzebującej rodzinie), którego celem było zebranie środków na remont dachu dla potrzebującej rodziny. Na uruchomione konto spłynęły datki od Darczyńców, za które Rotarianie serdecznie dziękują. Brakującą sumę członkowie Klubu pokryli z klubowych środków. Należy dodać, że inicjatorka, koordynatorką i dobrym duchem całego przedsięwzięcia była Członek RC Zamość Elżbieta Szymańska, która do działań potrafiła zmobilizować pozostałych członków Klubu. I w ciągu kilkunastu dni powstał dach – chciałoby się powiedzieć najpiękniejszy w całej wsi. Niestrudzona Ela zorganizowała dla Emilki i Dagmary pobyt na TPD-owskich półkoloniach (finansowany przez Klub) dowożąc i odwożąc dziewczynki codziennie własnym środkiem lokomocji. Dzieci zobaczyły inny świat, o którym dotychczas nie miały pojęcia. Zmobilizowana tymi dokonaniami matka zaczęła poszukiwać zatrudnienia. Zakład Karny opuścił nieformalny członek rodziny. Członkowie Klubu zadecydowali również o wybudowaniu przedsionka do mieszkania, bo przecież idzie zima. Znów pomagają nam dobrzy ludzie a skarbnik dokłada z klubowego konta.
Tak należałoby tą opowieść zakończyć. Rolę dobrych krasnoludków wzięli na siebie członkowie RC Zamość. W rolę sierotki Marysi wcieliła się rodzina, której jak to w bajce bywa pomógł ktoś, aby mogła żyć długo i szczęśliwie.
Jerzy Liberadzki, RC Zamość
Fot. z arch. RC Zamość