Międzynarodowa konwencja Rotary, która odbyła się w tym roku w Melbourne, była dla mnie wyjątkowym doświadczeniem. Była to moja pierwsza konwencja i przed wyruszeniem w tę długą podróż zastanawiałam się dlaczego konwencje cieszą się aż tak wielkim uznaniem i czy warto jechać aż tak daleko aby bardziej poznać Rotary. Sam lot miał trwać dwadzieścia trzy godziny, ale pierwszy samolot był opóźniony, więc plan podróży posypał się jak elementy domina i wszystko to spowodowało że dotarcie do Melbourne zajęło mi dwa dni.
Niewiele bieżących wiadomości dotyczących Australii dociera do Europy. To prawda, że Australia jest daleko i naprawdę niewiele o niej wiemy. Na pokładzie samolotu do Bangkoku, gdzie miałam przesiadkę, której nie było w planie zastanawiałam się kto jest premierem Australii. Czy wiecie może kto jest premierem Australii? Jak ma na imię? Jako ciekawostkę podam, że wiele lat temu, Premier Australii Harold Holt zniknął bez śladu i nigdy go nie znaleźli. I to może być wystarczający powód aby odwiedzić ten ciekawy kraj.
Australia to nie tylko znane wszystkim słodkie misie koala, kangury czy strusie emu. Dziesięć najbardziej jadowitych węży na świecie występuje właśnie w Australii. Poza tym jest tam wystarczająco dużo rozmaitych stworzeń, które mogą błyskawicznie zabić człowieka. Jeśli chcesz się przekonać czy jesteś twardzielem, to z pewnością warto się tam wybrać.
Pierwszego dnia mojego pobytu powitała mnie ciepła australijska jesień, zarejestrowałam się na konwencję w budynku Melbourne Convention Center, odbierając identyfikator, którego między innymi mogłam używać do poruszania się po całym mieście komunikacją publiczną. Wydarzenie odbywało się w dwóch miejscach – legendarnym Lord Laver Arena oraz Melbourne Convention and Exhibition Centre.
Podczas drugiej nocy w Melbourne doświadczyłam trzęsienia ziemi. Nie było groźne, jak podawały lokalne media następnego dnia.
Na szczęście, jak już wspomniałam, wiadomości z Australii docierają do Europy naprawdę rzadko i moja rodzina nie zdążyła się zaniepokoić moim losem.
Czy było warto?
Zdecydowanie tak. Na konwencji poczułam atmosferę przyjaźni i wspólnego celu Rotarian z całego świata. Poznałam bieżące projekty Rotary i ucieszyłam się z faktu, że sztandarowa akcja Rotary dotycząca Polio odnosi tak wielki sukces. Odwiedziłam stoiska House of Friendship i odbyłam wiele inspirujących rozmów.
Poznałam Rotarian z Haiti, którzy pracują nad dostarczeniem czystej wody dla 770 000 ludzi w siedmiu hrabstwach w całym kraju w ramach organizacji HANWASH, czyli Haiti National Clean Water, Sanitation, and Hygiene Initiative. W ciągu ostatnich trzech lat organizacja zebrała 1,8 miliona dolarów na kopanie studni, budowę latryn i modernizację systemów wodnych w całym kraju. Organizatorzy planują również zainwestować 400 000 USD w program mentorski i szkoleniowy dla lokalnych inżynierów.
Wysłuchałam przemówienia Jennifer Jones, przewodniczącej Rotary International, która przeszła do historii jako pierwsza kobieta-prezydent naszej organizacji. Zobaczyłam na żywo występ The Bee Gees Show!
Zaprzyjaźniłam się z rotarianami z Wisconsin, Teksasu i Arizony. Amerykanie stanowili najliczniejszą grupę podczas konwencji, ze swoim wrodzonym entuzjazmem prowadzili panele, zajęcia oraz jeszcze chętniej spotykali się na kolacjach z Rotarianami z innych krajów.
Zaobserwowałam, że być może polskie kluby nie są jeszcze aż tak aktywne na arenie międzynarodowej, ale że to nic nie szkodzi, gdyż wszyscy tworzymy zróżnicowaną wspólnotę rotariańską, której przyświeca jeden cel który można określić następująco – to jest tak, że jeden człowiek nie może zrobić wszystkiego. Ale każdy może zrobić coś.
Poza tym wartością dodaną było samo miasto – Melbourne, które mnie zachwyciło. Miasto, którego władze i organizacje często zastanawiają się co można zrobić aby mieszkańcom Melbourne żyło się coraz lepiej. Słowem, które najczęściej tam słyszałam było community, czyli społeczność, wspólnota. Tego również doświadczyłam, nie tylko od Rotarian, również od tego przyjaznego miasta.
Melbourne słynie z tego, że wszystkim chce zrobić dobrze. Zamieszkane przez imigrantów z całego świata, którzy przemycają cząstkę swoich krajów do tego miasta i tworzą barwną mozaikę kultury, sztuki, kuchni oraz architektury. Melbourne jest swojskie i bardzo grzeczne. Takie dziecko z dobrej rodziny, którego nikt nie będzie podejrzewał o zjedzenie ostatniego kawałka czekolady.
Na koniec mojego pobytu w Australii czekała mnie jeszcze jedna niespodzianka. Wyleciałam w lotniska w Melbourne do Singapuru, w którym miałam się przesiąść na samolot do Frankfurtu. Okazało się, że z przyczyn technicznych, odmówiono mi wejścia na pokład. Spędziłam więc w Singapurze 24 godziny zwiedzając to nowoczesne miasto. Miałam okazję poznać miejsce kolejnej konwencji Rotary 2024, która odbędzie się właśnie w Singapurze.
Z kim z Was się tam zobaczę?
Lucyna Momot, RC Oświęcim
Fot. z arch. Lucyny Momot, RC Oświęcim