Nie było żadnych wątpliwości, że jubileusz 10 – lecia naszego Klubu Rotary Gdynia – Orłowo chcemy uczcić uroczyście, radośnie i oczywiście pośród przyjaciół. Mamy niezłą wprawę w organizowaniu spotkań z udziałem zaproszonych gości, a naszą specjalnością są co kwartalne charytatywne „wieczory kolacyjne”. Podczas tych wieczorów nasza koleżanka Claudia Filippi – Chodorowska (w połowie rodowita Włoszka), utalentowana restauratorka i fantastyczna gawędziarka, zabiera – spragnionych wrażeń organoleptycznych i estetycznych – w pyszną i pasjonującą podróż po najpiękniejszych i najsmaczniejszych regionach swojej drugiej (a może pierwszej?) ojczyzny. Wieczory te są okazją do zebrania funduszy na działalność statutową naszego klubu.
Włoskich wieczorów odbyło się dotychczas siedemnaście, od czerwca 2013 do stycznia 2020 r. W planie były i są, oczywiście, kolejne. Niestety, pandemia covid-19 pokrzyżowała nasze zamiary uniemożliwiając na półtora roku zarówno zwykłe spotkania klubowe, jak i wszelkie wydarzenia z udziałem gości.
W dyskusjach więc, jak w tej sytuacji uczcić nasz jubileusz, narodził się pomysł wydania w formie książki owych wspaniałych przepisów na włoskie potrawy, okraszonych jedynymi w swoim rodzaju gawędami Claudii Filippi. Takie smakowite, jubileuszowe podsumowanie.
I pomysł nie czekał długo na realizację, dzięki mobilizacji autorki i pomocy wydawniczej Oficyny Verbi Causa.
Powstała wyjątkowa publikacja pt „Wieczory kolacyjne alla Italia”, która jest doskonałym, emocjonalnym i erudycyjnym przewodnikiem po Italii i zarazem świetną książką kucharską. Można powiedzieć: TUTTI FRUTTI! Składa się na nią bowiem 78 ilustrowanych przepisów na potrawy, które poprzedza 17 barwnych opowieści, zawierających mało lub zupełnie nieznane fakty historyczne, ciekawostki i anegdoty z poszczególnych regionów Włoch. Tytuły kolejnych rozdziałów, to zarazem hasła owych siedemnastu „Wieczorów Kolacyjnych”, a przepisy to przepisy na potrawy podane podczas tych wieczorów.
Po lekturze każdego z rozdziałów chciałoby się ruszyć w podróż, by zobaczyć opisane cuda i spróbować tych bajecznych aromatów i smaków. Warto z pewnością ich tropem podążyć. Taka jest zresztą nasza nieskrywana nadzieja i intencja. Ale też, dzięki dokładnym recepturom i cennym podpowiedziom Claudii Filippi, można spróbować te pyszności wykonać osobiście – przed lub już po powrocie z włoskiej podróży, do czego również bardzo serdecznie zachęcamy!
Klub Rotary Gdynia – Orłowo
Jak zdobyć tę wyjątkową książkę, świetnie nadającą się na prezent, zwłaszcza dla smakoszy i miłośników podróży? Wystarczy złożyć zamówienie w Stowarzyszeniu Klub Rotary Gdynia Orłowo do końca listopada br. pocztą e-mail: gdyniaorlowo@rotary.org.pl i przesłać stosowną kwotę na konto Klubu z koniecznym dopiskiem: CEGIEŁKA – KSIĄŻKA
Cena 1 egzemplarza książki: 50 zł + 10 zł koszty przesyłki.
Nr konta: 87 1440 1026 0000 0000 1386 5965
Rozmowa z Claudią Filippi – Chodorowską
– Claudio, jesteś mistrzynią nie tylko włoskiej kuchni. Kto nauczył Cię gotować? Mama – Polka, czy ojciec – Włoch?
– Wbrew powszechnej tradycji i zwyczajowi, nie tylko w Polsce przecież, nie mama ale tata nauczył mnie gotować. Mamę zresztą też. To była jego wielka pasja, choć wcale nie profesja. W rezultacie w naszym domu, w Gdyni jadało się tylko po włosku, po toskańsku, bo z tego właśnie regionu pochodzi moja rodzina, ze strony ojca.
A moje dzieciństwo to czasy, kiedy w Polsce nie można było tak zwyczajnie kupić spaghetti, świeżych przez cały rok pomidorów i takich w puszkach, bez skórki, dojrzałych we włoskim słońcu. Podobnie – oryginalnych włoskich ziół czy oliwy. No, ale tata i my radziliśmy sobie. Mama nauczona przez ojca robiła domowe spaghetti. A tata sam robił włoską szynkę prosciutto. Pamiętam, że je nacierał…popiołem.
Już jako mała, może pięcioletnia dziewczynka przyglądałam się w kuchni, jak tata gotuje. Patrzyłam, co dodaje, jak doprawia. I próbowałam wszystkiego. Bo od zawsze byłam smakoszem, gourmetem. Pamiętam, jak moja włoska babcia postawiła mnie, jeszcze bardzo niewielką osobę, na stołeczku i pozwoliła mieszać drewnianą łyżką sos pomidorowy w wielkim garze na tzw. westfalce . Tak to się zaczęło.
– Czym charakteryzuje się włoska kuchnia?
– Prostotą. Im mniej składników w potrawie tym lepiej. Wystarczą trzy. Ale, uwaga: muszą być najwyższej jakości, z najwyższej półki. A wówczas szybka obróbka termiczna i dwudaniowy obiad gotowy jest w pół godziny. W naszej książce są przepisy. Sugeruję by sprawdzić, że tak jest w istocie!
– A które potrawy kuchni włoskiej Ty najchętniej przyrządzasz w domu dla najbliższych?
– Dzień bez makaronu dniem straconym! To oczywiste! No i muszą być sosy. Kocham makarony i wszelkie owoce morza oraz warzywa.
Dziś oferta gotowych makaronów jest w naszych sklepach bardzo bogata i zadowoli każdego. Przyznam jednak , że nie kupuję polskich makaronów. Mam radę, by szukać oryginalnych, włoskich lub takich, które składają się przynajmniej w 30 % z pszenicy durum.
– Czy jesteś w kuchni tradycjonalistką, czy lubisz eksperymentować? Jakie masz zdanie o modnej kuchni fusion?
– Będąc spod znaku Panny generalnie jestem tradycjonalistką, ale w kuchni lubię eksperymentować. A tym charakteryzuje się właśnie kuchnia fusion. Lubię łączyć kuchnię włoską z zapachami tajskimi, Francję z Wietnamem. Mam w dorobku trochę autorskich przepisów. Jednak gotując codziennie, a ja codziennie gotuję dla rodziny, nie zawsze mam czasu na eksperymenty. Tu, przy okazji rada, by nie eksperymentować na ważnych dla nas osobach i przy uroczystych okazjach. Każdy nowy przepis warto najpierw wypróbować na sobie.
– Dla Polaków główny włoski akcent w kuchni to – nomen omen – włoszczyzna, ale w ostatnich latach ogromną popularnością cieszy się także pizza i kawa espresso. Jak według Ciebie radzimy sobie adaptując te charakterystyczne smaki Italii?
– Zacznijmy od włoszczyzny. Ta oryginalna, którą przywiozła do Polski królowa Bona, to bukiet składający się z marchwi, pora, selera i pietruszki, uzupełniany dla ładniejszego koloru rosołu pomidorem. Tata dopominał się zawsze, by nie zabrakło w rosole pomidora, bo bez niego był jakiś blady… W żadnym razie w oryginalnej włoszczyźnie nie powinno być kapusty. A w polskich pęczkach bywa…
Może też nam Polakom wydać się dziwne to, że Włosi nie używają w kuchni buraków. Trudno je znaleźć we włoskich sklepach, z rzadka może w Mediolanie, albo jeszcze bardziej na północ, w rejonie Górnej Adygi, gdzie sięgają wpływy kuchni niemieckiej. Włosi poczęstowani w Polsce, nie lubią raczej naszego barszczu czerwonego, ani białego żurku, także zupy ogórkowej czy chłodnika. Uważają, że produkty kiszone są…zepsute.
Z kolei jedna z narodowych włoskich potraw – pizza, w polskim wydaniu, to temat krępujący. Niestety bowiem, choć pizzerii jest w Polsce mnóstwo, to tylko w nielicznych, z reguły tam gdzie zatrudnieni są Włosi, pizza jest poprawna. Przykro mi to mówić, ale pizza polska jest przede wszystkim przeładowana składnikami, ułożonymi na cieście, zwykle nieudanym. Wrzuca się na to ciasto czerwoną paprykę, ananasy, kiełbasę, grzyby, żółty ser. Zgroza! W klasycznej Marghericie wystarczy mozzarella, pomidory i po wyjęciu z pieca – listki bazylii. Podkreślam – pomidory, a nie jakaś beznadziejna masa pomidorowa, którą smaruje się w naszych pizzeriach ciasto.
Kawa espresso jest w Polsce też inna niż we Włoszech, mimo łatwej dostępności wszelkich ekspresów ciśnieniowych. No i inaczej się espresso pija w Polsce i we Włoszech. Espresso, to półtora łyka z maleńkiej filiżanki. Istna siekiera i kop energii na cały dzień. We Włoszech, w przeciętnej kawiarni, wydaje się dziennie minimum 500 takich espresso. I kawa z tak rozpędzonego ekspresu jest genialna. W Polsce oferuje się mnogość rozmaitych kaw smakowych, których Włosi w ogóle nie pijają. Może z wyjątkiem cappuccino – do śniadania. Po południu piją je tylko turyści…
– Zdradź, proszę, swoją receptę na sukces w kuchni?
– Jest krótka. Receptą jest odwaga. Nie należy się bać kuchni! Także eksperymentów, pod warunkiem, o czym już wspomniałam, że zostaną przećwiczone. Tydzień prób pozwoli na korektę błędów. A wówczas sukces murowany. Zwłaszcza gdy jest to jakaś ambitna potrawa. Wprawdzie, jak wspomniałam, włoską kuchnię cechuje prostota, to przecież są dania wymagające szczególnej uwagi, starania, cierpliwości. Choćby pasztety, czy desery podmrażane na duże okazje, jak toskańskie zuccotto.
– Dłużej Cię nie męczę. Po resztę ciekawostek i receptury zapraszamy do lektury „Wieczorów kolacyjnych alla Italiana”.
Fot. z arch. RC Gdynia Orłowo
Wspólne zdjęcie Rotarianek z RC Orłowo fot. S. Kitowski