Jan Chrzanowski – wywiad z pisarzem i rotarianinem

Jan Chrzanowski – wywiad z pisarzem i rotarianinem

Oto wywiad przeprowadzony przez Piotra Mikosika, zamieszczony na blogu: Być rotaraninem z doświadczeń dziennikarza

***

Od samego początku postawiłem przed wywiadami dwa kluczowe cele. Jednym było prezentowanie poglądów na temat spraw ważnych z punktu widzenia rozwoju Rotary, drugim przedstawianie różnorodnych osobowości ludzi będących członkami naszego rotariańskiego „teatru”.

Jan
fot. Piotr Mikosik

Patrząc z tej perspektywy, wybór kolejnej osoby narzucał się samoistnie. Był to Jan Kanty Chrzanowski (na zdjęciu z wnuczką), osiemdziesięcioletni rotarianin klubu RC Łódź (RC = Rotary Club) czyli tzw. „Jedynki”. Osoba Jana łączyła w sobie zarówno zagadnienia rotariańskie jak i wyjątkową osobowość. Rotarianina tego można zaliczyć do postaci symbolicznych – ikony naszej organizacji. Jan całą swoją postawą, pracą, etyką i kulturą osobistą a nawet wyglądem reprezentuje wszystkie najlepsze cechy tej organizacji. Jest zawsze elegancki, o wyprostowanej sylwetce sportowca, którym był za młodu, nosi skromne ale dobrze układające się garnitury. Posiada nienaganne maniery, jest pełen ciepła i życzliwości wobec wszystkich, z którymi rozmawia. Swoje życie poświęcił na rzecz innych. Napisał 7 książek, w tym 4 na temat Rotary. Jeśli można sobie wyobrazić wizerunek idealnego przedwojennego rotarianina– to właśnie taki rys posiada Jan Chrzanowski. Jan za swoją postawę i pracę został odznaczony najwyższym rotariańskim wyróżnieniem – „Avenues of Service Citation for Individual Rotarians”, które przyznaje prezydent światowego Rotary za szczególne zasługi na rzecz rozwoju Rotary. W dwudziestoletniej historii powojennego polskiego Rotary, takie wyróżnienie otrzymało jedynie 10 Polaków.

Z Janem zrobiłem swój drugi wywiad. Dotyczył książki, którą napisał o przedwojennych rotarianach z łódzkiego klubu. Kiedy zadzwoniłem do niego z propozycją wywiadu, ucieszył się ale najpierw zapytał mnie czy nie mam ciekawszych od niego osób, z którymi lepiej byłoby przeprowadzić takie spotkanie”. To jest właśnie cała skromność tej osoby. Spotkaliśmy się w restauracji „Analogia” należącej do jego klubowego kolegi Mieczysława Zynera, a mieszczącej się przy Starym Rynku w Łodzi. Do tego wywiadu byłem już lepiej przygotowany. Znałem książki jakie napisał, dużo wiedziałem o samym Janku. Natomiast moje wątpliwości budziła estyma jaką on posiadał oraz nasza różnica wieku. Nie byłem przekonany, że dam radę nawiązać z nim tą specyficzną relację jaka musi łączyć redaktora z osobą udzielającą wywiadu by można było uzyskać wszystkie ważne i ciekawe informacje. Jeszcze idąc na spotkanie zastanawiałem się, czy będę w stanie zbudować odpowiedni klimat rozmowy.

To czego na pewno nauczyłem się w Rotary, to sztuka budowania relacji z ludźmi dwukrotnie ode mnie starszymi. W rozmowie z takimi osobami nie należy oczywiście używać młodzieżowego slangu. Ale to wie każdy. Tajemnica takich konwersacji polega na innym sposobie rozmawiania. Ludzie starsi i bardziej dojrzali mówią wolniej, więcej przy tym myśląc. Ważą słowa by najlepiej oddać swoje myśli, ale robią to w bardzo naturalny sposób, bez zastanawiania się jakie wrażenie wywrą na obiorcy. Celem ich wypowiedzi jest przekazanie informacji przy jednoczesnym pogłębianiu wzajemnej relacji. Rozmowa ta, w przeciwieństwie do rozmów z młodymi dyskutantami, jest pozbawiona gry, mającej swoje drugie dno, której zwyczajowym celem jest udowodnienie własnej wyższości nad swojego rozmówce – poprzez lepszą znajomość tematu czy wyższą lotność własnego intelektu.

Idąc na spotkanie z Janem zdawałem sobie sprawę z tego, że nie mam jeszcze biegłości w budowaniu takich relacji. Jednak jego autentyczna życzliwość oraz pasja tym czym się zajmować przełamała wszystkie trudności. A jak wielka jest jego pasja – to najlepiej oddaje opowieść samego autora:

Odkrywam nieznane mi emocje

Kiedy pytałem łódzkich rotarian, z kim powinienem zrobić wywiad twoje nazwisko padało najczęściej. Jak myślisz dlaczego?

Może dlatego, że napisałem kilka książek o historii Rotary, o pierwszych łódzkich rotarianach. Opisałem tam trochę historii, których nikt nie znał.

Skąd się wzięło twoje zainteresowanie historią?

W latach 70 byłem jednym z inicjatorów odbudowy klasztoru Cystersów w Sulejowie i jej głównym koordynatorem. Przy tej okazji szperałem w archiwach klasztornych, gdzie odnajdywałem ciekawe dokumenty, zdjęcia czy mapy. Robiąc to odkryłem zupełnie mi nieznane emocje. Potem zaczęła się historia z Rotary.

Czy książki o historii Rotary piszesz dla siebie czy dla innych?

Dla siebie, dla moich dzieci i dla moich wnuczek.

Ale przecież to także służy ludziom

Na pewno, w moim klubie prawie nic nie wiedziano o korzeniach Rotary. Wydaje mi się, że to się przydało członkom klubu. W książkach tych opisałem początki, od czasu Paula Harrisa, poprzez rotarian przedwojennych aż do czasów dzisiejszych.

W jaki sposób szukałeś informacji o przedwojennych rotarianach?

Urząd Stanu Cywilnego ma wszystkie akty urodzenia po roku 1900, wcześniejsze informacje znajdują się w Archiwum Państwowym. Poza tym są książki telefoniczne przedwojenne i aktualne oraz archiwa cmentarne. Najwięcej informacji zdobywam jednak z rozmów z rodzinami tych rotarian, do których udaje mi się dotrzeć. Oni opowiadają mi niesamowite historie mówiąc kto jaki był, jakie o nim krążyły plotki, pokazują mi wspólne zdjęcia.

Czy łatwo jest dotrzeć do tych rodzin?

Na początku nie było łatwo, ale teraz wypracowałem już własną technikę poszukiwań. Podam przykład, szukając przodków jednego z rotarian – Mariana Horoszewicza nie miałem pojęcia od czego mam zacząć. Przypomniałem sobie, że podczas studiów miałem profesora z geometrii wykreślnej, który posiadał to samo nazwisko. Poszedłem tym tropem i znalazłem jego bratanka.

Jak Cię przyjął?

Był niesamowicie zaskoczony. Dostałem od niego mnóstwo materiałów. W trakcie rozmowy opowiedział mi historię o pięknej żonie Mariana Horoszewicza. Chciałem się o niej dowiedzieć więcej, znaleźć jej fotografię. Bratanek powiedział mi jedynie, że przed wojną mieszkała przy ulicy Wólczańskiej. Poszukałem jej aktu zgonu w Urzędzie Stanu Cywilnego i znalazłem nr posesji. Ciągle jednak nie znałem numeru mieszkania. Poszedłem więc pod ten adres gdzie zobaczyłem stary, zdewastowany budynek. Na domofonie nie było jej nazwiska. Zacząłem dzwonić po kolei od góry pytając czy państwo mieli może coś wspólnego z nazwiskiem Horoszewicz? Trafiłem dopiero przy jednym z ostatnich mieszkań. Domofon odebrał młody człowiek, który początkowo nie chciał mnie wpuścić do domu. W końcu go do siebie przekonałem, okazało się, że był potomkiem Mariana, który w 1940 r. zginął w obozie w Dahau. Tak zdobyłem jej zdjęcie.

Była piękna?

Może jak na dzisiejsze standardy nie była tak piękna jak z opowieści bratanka, ale rzeczywiście była urodziwa.

A jaka była najtrudniejsza sytuacja w jakiej się znalazłeś?

Zbierałem materiały o jednym z łódzkich rotarian. Miał przed wojną zakład optyczny w Łodzi. To był aktywny człowiek, który angażował się w działalność patriotyczną. Kiedy weszli do Łodzi Niemcy, natychmiast go zgarnęli i wysłali do obozu, skąd już nie wrócił. Po wielu perypetiach trafiłem na ślad jego wnuka, który mieszka w Bydgoszczy. Kiedy zadzwoniłem do niego, ten zaczął ze mną chętnie rozmawiać po czym poinformował mnie, że musi skonsultować się ze swoim bratem mieszkającym w Kanadzie. Oddzwonił do mnie po 10 minutach mówiąc, że jego rodzina nie jest tą sprawą zainteresowana i nie zamierza tłumaczył powodów tej decyzji. Potem próbowałem dotrzeć do tego człowieka różnymi sposobami. Ponieważ miałem o jego dziadku wiele materiałów, np. listy gestapo, w którym opisywano jego aresztowanie, wysłałem mu je w paczce. Nawet do tych materiałów nie zajrzał, przesyłka wróciła. Następnie posłałem mu gotowy album, także do mnie wrócił.

Miałeś chwile wahania

Tak, byłem tym zmęczony. Na mojej pasji cierpi rodzina. Mam taki paskudny charakter, że jak mnie coś pochłania to pracuję do upadłego i nie chce mi się nawet jeść. Żona przez cały dzień widzi tylko moje plecy, kiedy siedzę za biurkiem.

Jak rodziny przedwojennych rotarian traktują Twoją pracę?

Jestem dla nich jak członek rodziny. Odkrywają przede mną wszystkie tajemnice rodzinne. Z wieloma z nich utrzymuję stały kontakt. Nie tylko z dziećmi przedwojennych rotarian ale także z kolejnym pokoleniem, z ich wnukami. Z tym pokoleniem często także jestem na „ty”.

Czemu dla nich to jest takie ważne?

Dla tych rodzin jest to zachowanie pamięci o ich rodzicach i dziadkach, o niewątpliwych zasługach jakie mieli dla kraju i rodziny. Pamięć przodków jest przecież ważna dla nas wszystkich. Rodziny, z którymi po raz pierwszy się spotykałem były niesamowicie zaskoczone moją wizytą, cieszyły się że znalazł się facet, który zajmie się ich historią.

Przez ile czasu badałeś historię łódzkich rotarian?

Przez 3 lata, rozmawiałem z około setką osób.

Pisząc książki o przedwojennych rotarianach poznałeś ich życie. Czym różniło się Rotary przedwojenne od dzisiejszego?

Oni byli niesłychanie zaprzyjaźnieni. Było tam dużo koligacji rodzinnych. Jednak wydaje mi się, że ich działalność nie była tak intensywna jak dzisiaj. To było zgrupowanie przede wszystkim towarzyskie – takie odnoszę wrażenie. Oni się po prostu dobrze ze sobą czuli, cieszyli się z wzajemnej obecności, jeździli na wspólne wycieczki. Nie doczytałem informacji o jakiś wielkich działaniach prospołecznych.

A czym się teraz zajmujesz?

Teraz piszę książkę na temat historii powstania Łodzi, podaję tam zupełnie nieznane fakty.

Skąd się wziął pomysł na taką książkę?

Któregoś dnia wychowawca mojej wnuczki przeprowadził lekcję na temat historii Łodzi. Zaczął podawać informacje, które mojej wnuczce wydawały się nieprawdziwe. Przyszła z tym do mnie i powiedziała – „dziadku pomóż”. Wyobraź sobie, że to mnie tak wciągnęło, że ostatnie kilka lat poświęcam na odkrywanie początków istnienia tego miasta.

Co w tym zajęciu jest dla Ciebie najważniejsze?

Poszukiwanie tych materiałów to jak rozwiązywanie zagadek w filmie detektywistycznym. To jest pasjonujące.

Zobacz też

Pomagają zbudować dom

Pomagają zbudować dom

Service above self. To motto każdego Rotarianina. Rotarianie z RC Młyniec Drugi głęboko wierzą, że pomagając innym zmieniają świat na…

Pożegnanie Krzysztofa Wróblewskiego

Pożegnanie Krzysztofa Wróblewskiego

Pożegnaliśmy w dniu 26 marca 2024 r. naszego Serdecznego Przyjaciela, Członka Rotary Club Zamość, Krzysia Wróblewskiego. Ceremonia pogrzebowa odbyła się…

Fakty na temat Rotary

Rotary to organizacja apolityczna i świecka, która łaczy ludzi wszystkich zawodów, narodowości i przekonań
Aktulanie ponad 1,2 mln Rotarian działa w 200 krajach i obszarach geograficznych, w 34 tysiącach klubów
Nasze motto brzmi: „Służba na rzecz innych ponad własną korzyść” (w języku angielskim "Service Above Self")
Jedną z najbardziej spektakularnych akcji podjętych przez Rotary International była zainicjowana w 1985 historyczna misja, uodpornienia wszystkich dzieci świata przeciwko chorobie Heinego-Medina.

Jedną z najbardziej spektakularnych akcji podjętych przez Rotary International była zainicjowana w 1985 historyczna misja, uodpornienia wszystkich dzieci świata przeciwko chorobie Heinego-Medina.

Pracując wspólnie z rządami wielu krajów oraz organizacjami pozarządowymi w kampanii Rotary Polio Plus zaangażowano 100 tysięcy wolontariuszy organizując szczepienia ponad miliarda dzieci. Dzięki tym wysiłkom Rok 2005 został uznany za rok uwolnienia świata od tej groźnej choroby. *****Kliknij na END POLIO NOW - by obejrzeć film o POLIO po polsku i zobaczyć, co mówią polscy lekarze oraz jak z POLIO walczy Rotary w Polsce*****

Jak działa Rotary?

Wspieranie pokoju
Wspieranie pokoju

Obecnie około 42 mln osób jest wysiedlonych w wyniku konfliktów zbrojnych lub prześladowań. Rotary Peace Fellows doskonali umiejętności, by wzmocnić działania pro pokojowe na świecie oraz rozwija zdolności mediacyjne lokalnych liderów by zapobiegać konfliktom.

Walka z chorobami
Walka z chorobami

Ponad 100 milionów ludzi każdego roku znacznie ubożeje z powodu wysokich kosztów medycznych. Staramy się poprawić i rozszerzyć dostęp do taniej i bezpłatnej opieki zdrowotnej na obszarach słabo rozwiniętych.

Dostarczanie czystej wody
Dostarczanie czystej wody

Ponad 2,5 miliarda ludzi nie ma dostępu do odpowiednich urządzeń sanitarnych. Co najmniej 3000 dzieci umiera każdego dnia z powodu biegunek wywołanych nieczystą wodą. Dajemy społecznościom możliwość rozwijania i utrzymywania systemów wodnych i sanitarnych. Wspieramy badania związane z wodą.

Opieka nad matką i dzieckiem
Opieka nad matką i dzieckiem

Co najmniej 7 milionów dzieci poniżej 5 roku życia umiera co roku z powodu niedożywienia, słabej opieki zdrowotnej i złych warunków sanitarnych. Aby zmniejszyć te dane, zapewniamy szczepienia i antybiotyki dla dzieci oraz zwiększamy dostęp do podstawowych usług medycznych.

Wspieranie edukacji
Wspieranie edukacji

67 milionów dzieci na świecie nie ma dostępu do edukacji a ponad 775 mln ludzi powyżej 15. roku życia to analfabeci. Naszym celem jest wspieranie lokalnych społeczności w ich dążeniu do uzyskania podstawowej edukacji i umiejętności pozwalających na godne życie.

Wspieranie lokalnej przedsiębiorczości
Wspieranie lokalnej przedsiębiorczości

Prawie 1,4 mld zatrudnionych ludzi żyje za mniej niż 1,25 $ dziennie. Realizujemy takie projekty, które zwiększają rozwój gospodarczy lokalnych społeczności i umożliwiają godną i efektywną pracę osobom młodym oraz starszym.