Po raz kolejny przez trzy dni gościliśmy naszych przyjaciół z RC Leer w Niemczech. Od dwudziestu lat nie zdarzyło się nam nie spotkać przynajmniej raz w roku. Na zmianę u nich i u nas. Bo jak wiadomo czas i przestrzeń to pojęcia względne. Dlatego te 1000 km wcale nas nie dzieli, a wręcz przeciwnie.
Do tej pory poznali już całe nasze miasto i wszystko co warte pokazania w bliższej i dalszej okolicy. Od Olsztyna i Torunia, aż do Gdańska. Ale na ich prośbę wróciliśmy raz jeszcze do grodu nad Motławą. Bo choć mieszkają przy samej granicy z Holandią to pilnie śledzą wydarzenia w naszym kraju. Po prostu chcą być i są od lat naszymi prawdziwymi i bezinteresownymi ambasadorami.
Tym razem poprosili o możliwość zwiedzenia Muzeum II Wojny Światowej. Placówki o której, jak się okazuje, głośno nie tylko w Polsce, ale i daleko poza granicami naszego kraju. I mieli okazję poznać to absolutnie niezwykłe wielowątkowością swojej narracji, a wręcz porażające ilością eksponatów muzeum. I to w towarzystwie zastępcy dyrektora tej wyjątkowej instytucji Tomasza Glinieckiego (elblążanina), który osobiście i wolontarystycznie przez ponad cztery godziny był naszym wyjątkowym przewodnikiem.
Wcześniej odwiedziliśmy Europejskie Centrum Solidarności. I tu też dzięki uprzejmości dyrekcji mogliśmy naszym kolegom z Niemiec pokazać nie tylko stałą ekspozycję, ale przede wszystkim pracę Centrum „od środka” a zwłaszcza przepastne zbiory Działu Archiwum, z którymi zaznajomił nas pracujący w nim Jakub Jagodziński (też elblążanin).
Fot. Adam Domiński dyr. Biura Prezydenta Lecha Wałęsy
Zupełnie oddzielnym, a dla naszych przyjaciół – jak to sami określili – „absolutnie ponadczasowym przeżyciem” było osobiste spotkanie z Lechem Wałęsą, które udało nam się zorganizować w jego biurze. Spotkanie wielce pouczające również dla nas, bo warto się naocznie przekonać, jak beztrosko i bezmyślnie trwonimy szczery podziw i szacunek dla naszej historii i osiągnięć, którym darzą nas ludzie na świecie. Zaiste, niełatwo być prorokiem we własnym kraju.
Tak więc, był ten jeden dzień spędzony w Gdańsku prawdziwym, kilkunastogodzinnym maratonem. Od 7 rano do 21 wieczorem. Dawką wrażeń, która na długo pozostanie w pamięci. Nic więc dziwnego, że reszta pobytu naszych gości miała już czysto kameralny, domowy, ale i towarzyski charakter.
Za rok obchody 25 lecia naszego klubu. Już wiemy, że na pewno nie zabraknie na nich licznej delegacji naszych przyjaciół z Fryzji. Nic tylko się cieszyć.
Paweł Kasperczyk
RC Elbląg
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć