W tym roku wzięłam udział w Międzynarodowym Obozie Żeglarskim Mazury 2016 w Giżycku, zorganizowanym przez Dystrykt 2231 Polska, RC Giżycko i Komitet Współpracy Polsko-Niemieckiej. To był mój pierwszy letni obóz z Rotary International i było świetnie!
W obozie wzięło udział 34 uczestników z15 różnych krajów – Niemiec, Polski, Czech, Finlandii, Izraela, Słowacji, Litwy, Rosji, Tajwanu, Hiszpanii, Irlandii, Danii, Anglii, Francji i Rumunii. Mieliśmy 7 kapitanów i 7 szyperów. W ciągu 10 dni na Mazurach uczyliśmy się podstaw żeglowania.
Wszystko zaczęło się 4 sierpnia 2016, gdy niemieccy uczestnicy Obozu spotkali się w Berlinie. Poszliśmy razem na kolację z Jürgenem Frerker, przewodniczącym Komitetu Współpracy Niemcy-Polska oraz zatrzymaliśmy się na noc w schronisku młodzieżowym blisko głównego dworca kolejowego.
W piątek rano, około 6:30 pojechaliśmy pociągiem do Poznania, a potem z Poznania do Giżycka. Podczas 10 godzin jazdy pociągiem poznawaliśmy się nawzajem, robiliśmy sobie pierwsze zdjęcia i rozmawialiśmy o naszych pomysłach na Obóz Żeglarski. Około godziny 18:00 dotarliśmy do Giżycka, gdzie członkowie RC Giżycko odebrali nas i zabrali do naszego hotelu na noc. Wieczorem Obóz Żeglarski rozpoczął się oficjalną kolacją wspólnie z członkami RC Giżycko i Gubernatorem Dystryktu 2231 Krzysztofem Kopycińskim. Podczas kolacji mieliśmy czas, aby porozmawiać. Po posiłku młoda kobieta z Polski opowiedziała nam swoją historię o żegludze po całym świecie ze swoim chłopakiem i budowie własnego jachtu, i pokazała nam kilka zdjęć z wyprawy dookoła świata. Miło było usłyszeć o jej historii, o tym jak wszystko zaczęło się od pomysłu i o żeglowaniu po całym świecie.
Później podzieliliśmy wszystkich uczestników na grupy do poszczególnych łodzi i poznaliśmy naszych kapitanów. Na moim jachcie byłysmy my – dwie Niemki, Łukasz z Polski, Juraj ze Słowacji, Adriana z Czech i Asia z Polski – nasz szyper. W sobotę odwiedziliśmy Twierdzę Boyen i most w Giżycku.
W późnych godzinach popołudniowych do portu w giżycku przybyły łodzie i zaczęliśmy dystrybuować żywność i wodę na pokłady naszych jednostek. Pierwszy raz gotowaliśmy i zjedliśmy obiad na pokładzie.
Niedziela była naszym pierwszym dniem żeglowania. Około 8:00 rano zjedliśmy śniadanie i posprzątaliśmy łódź, aby o 9:00 opuścić port w Giżycku. To był bardzo ekscytujący pierwszy dzień! Podczas żeglowania uczyliśmy się jak złożyć maszt, rzucać i wiązać linę, które liny do czego służą i wielu polskich komend. Pływaliśmy cały dzień, a wieczorem przybyliśmy do portu na noc. Przy ognisku wieczorem śpiewaliśmy piosenkę „Blowing in the wind” i tańczyliśmy. W poniedziałek pogoda była wspaniała – słonecznie i ciepło do 26 stopni! Ja i Christin spałyśmy z przodu naszej łódki i kiedy budziłyśmy się, ponad naszymi głowami było małe okno, więc mogłyśmy zobaczyć codziennie rano, jaka będzie pogoda.
W drodze do portu w miejscowości Mikołajki, zrobiliśmy przystanek na małej wyspie na środku jeziora, gdzie gotowaliśmy obiad. Po południu dotarliśmy do Mikołajek. W porcie było bardzo dużo żaglówek. Zwiedziliśmy Mikołajki z przewodnikiem i cieszyliśmy się piękną pogodą!
Następnego dnia opuściliśmy port bardzo wcześnie. Przepłynęliśmy największe jezioro na trasie – Śniardwy. Zrobiliśmy mały przystanek w Popielnie, gdzie odwiedziliśmy gospodarstwo rolne. Potem poszliśmy na obiad do restauracji.
Środę możemy nazwać uczciwie mokrą środą (WETnesday). Było bardzo zimno, około 12 stopni i padało przez cały dzień! Ze względu na złą pogodę zdecydowaliśmy rozpocząć dzień z naprawdę dobrym śniadaniem, więc zrobiliśmy naleśniki z czekoladą i bananami.
Właściwie nikt nie był przygotowany na złą pogodę i zimno, dlatego nasz szyper Asia niestety była cały dzień prawie sama na zewnątrz na łódce. My w tym czasie, byliśmy w środku, graliśmy w karty i piliśmy herbatę. Niestety trzeba było używać silnika, przez prawie cały dzień, z wyjątkiem jednego małego jeziora, gdzie ze względu strefę ciszy i rezerwat nie wolno było używać silnika i musieliśmy popłynąć na żaglach. Ten dzień był ekscytujący, bo minęliśmy śluzę! Całkowicie mokrzy od deszczu czekaliśmy pół godziny przed śluzą, aby wejść z powrotem na pokład. To było dość chaotyczne, ponieważ nasze 7 łodzi stało na krzyż i trzeba było pilnować, żeby jedna łódź nie wpłynęła na kolejną. Po śluzie zrobiliśmy przystanek na obiad, gdzie odwiedziliśmy również muzeum poety Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Następnie udaliśmy się do portu Pod Dębem. W porcie mieliśmy ognisko zorganizowane przez RC Giżycko. Odwiedził nas także Jürgen Frerker. Późno w nocy były śpiewy wokół ogniska i tańce.
W czwartek opuściliśmy port około godz. 9:30. To była dość krótka noc dla wszystkich, więc byliśmy nieco zmęczeni. Pogoda była słoneczna, więc opalaliśmy się trochę. Dopiero po południu mogliśmy przestać używać silnika, bo w końcu mieliśmy wiatr! Resztę dnia w drodze do portu płynęliśmy bardzo sprawnie! Łukasz, polski chłopiec z naszej łodzi, skończył 18 lat w czwartek, więc świętował urodziny w godzinach wieczornych!
Piątek był naszym ostatnim dniem żeglowania! Około 11:00 wyszliśmy z portu. Zjedliśmy francuskie tosty z keczupem na śniadanie. Płynęliśmy do godziny 17:00. Przyjechaliśmy do małej plaży w pobliżu Giżycka. Przed obiadem niektórzy poszli na basen. Część osób poszła do supermarketu kupić jedzenie na podróż pociągiem na następny dzień. O 20:00 mieliśmy kolację wraz z RC Giżycko i Jürgenem Frerkerem. Potem wszyscy dostaliśmy certyfikaty uczestnictwa w Międzynarodowym Młodzieżowym Obozie Żeglarskim 2016. Wymieniliśmy między sobą numery telefonów, adresy i zapraszaliśmy siebie nawzajem do przyjazdu do swoich krajów. Jestem pewna, że będę w kontakcie z ludźmi z obozu i mam nadzieję ich odwiedzić. Obóz zakończyliśmy dyskoteką w restauracji i ostatnią nocą na naszej łodzi!
W sobotę rano o godzinie 6.30 mieliśmy śniadanie i o 7:15 musieliśmy pożegnać się z naszymi łodziami, polscy uczestnicy i nasi kapitanowie pojechali autobusem do Warszawy. W Warszawie większość ludzi poleciało samolotami do domów, a ja i inni Niemcy pojechaliśmy pociągiem do Berlina, gdzie niektórzy z nas pozostali jeszcze jedną noc w schronisku młodzieżowym.
To był mój pierwszy taki obóz i bardzo pokochałam żeglarstwo! Czas mijał tutaj tak szybko! Spotkałam wielu miłych ludzi z różnych krajów i spędziliśmy wspaniałe 10 dni w Polsce! Niektórzy z nas po raz pierwszy byli w Polsce, niektórzy mieli swoje wyobrażenia i pomysły na to jak będzie na Mazurach i byliśmy zadowoleni że zobaczyliśmy Mazury. Po tym, jak spędziłam jeden rok w Polsce podczas wymiany w kadencji 2014/15. Po mojej wymianie w Polsce bałam się zapomnieć języka polskiego dowiedziałam się o obozie i uświadomiłem sobie, że nadal będę mogła mówić po polsku i że to była dobra decyzja, aby wziąć udział w wymianie w Polsce oraz wziąć udziału w tym Międzynarodowym Obozie Wymiany Młodzieżowej. Było miło, że wiek uczestników był dość zróżnicowany. Były osoby w wieku od 17 aż do 28 lat. Spędziliśmy razem czas i wspaniale było usłyszeć, co ludzie starsi ode mnie robią, czego się uczą albo jak coś działa w innym kraju!
Dziękuję Rotary Club za szansę bycia częścią tej wielkiej przygody!!
tekst i fot. Pauline Profittlich (Niemcy)